Antoni Dudek Antoni Dudek
4659
BLOG

IPN dla historyków czy polityków?

Antoni Dudek Antoni Dudek Polityka Obserwuj notkę 57

W polityce szczerość jest niezwykle rzadką cechą. Tym bardziej należy docenić otwartość, z jaką poseł PiS Arkadiusz Mularczyk wyjawił dziś w Sejmie oraz w wywiadzie dla portalu wpolityce.pl cel przygotowanej przez niego nowelizacji ustawy o IPN mówiąc: „IPN nie jest wyspą na morzu. IPN jest instytucją publiczną, która powinna spełniać określone zadania. Prowadzić określoną politykę państwa i historyczną. To nie jest korporacja historyków”. Dlatego też ta ostatnia nie będzie już miała żadnego wpływu na wybór władz Instytutu, które tworzyć będą teraz – wedle projektu przedstawionego przez Pana Posła – Prezes wybierany spośród kandydatów zgłoszonych przez 115 posłów (A dlaczego nie np. 230? Byłoby jeszcze prościej) oraz Kolegium, do którego wejść będzie można nawet bez przysłowiowej matury. Aż dziw bierze, że od kandydata na Prezesa IPN Pan Poseł domaga się posiadania co najmniej doktoratu. Przecież posiadacz takiego stopnia naukowego może przynależeć do tej straszliwej korporacji, od której Pan Poseł chce IPN uwolnić. I nie wątpię, że w ramach dobrej zmiany tego dokona, skoro z trybuny sejmowej już zapowiedział, że w nowym Kolegium powinni się znaleźć Krzysztof Wyszkowski i Andrzej Gwiazda, których dokonania na polu historiografii (nie mylić z Historią) są bliżej nieznane.

Istotnie IPN nie jest „wyspą na morzu” i skoro PiS tak pracowicie odzyskuje kolejne instytucje publiczne, to dlaczego akurat dla Instytutu miałby zrobić wyjątek? Nie wiedzieć jednak czemu Pan Poseł utrzymuje, że tak udoskonalony IPN „nie będzie podporządkowany politykom”. Skoro nie oni, to kto niby będzie wyznaczał IPN „określone zadania” i „prowadził określoną politykę państwa i historyczną”? Kompletnie nie rozumiem dlaczego Pan Poseł traktuje swoich słuchaczy i czytelników jak idiotów, usiłując im wmówić, że odbiera IPN historykom by oddać go we władanie… No właśnie komu? Przecież nie krasnoludkom.

Pan Poseł Mularczyk odbiera IPN nie byle jakim historykom, ale historykom skorumpowanym przez Prezesa Łukasza Kamińskiego. Trudno bowiem inaczej odczytać zawartą w jego wywiadzie następującą insynuację: „Wiemy, że zawierane są umowy pomiędzy prezesem Kamińskim, a członkami Rady i uważamy, że to jest sytuacja niewłaściwa. Jeśli członkowie Rady czerpią jeszcze dodatkowe profity ze swojej działalności w Radzie – może rodzić się zarzut o konflikt interesów”. Mam nadzieję, że już wkrótce Prezes IPN ujawni te oszałamiające kwoty jakie niektórzy członkowie Rady otrzymali za sporządzanie recenzji wydawniczych książek i wtedy wszyscy będą je mogli porównać z uposażeniem jakie Pan Poseł pobiera co miesiąc za swoją niezłomną działalność na rzecz pozbawienia złowrogiej korporacji historyków wpływu na IPN.

Pan Poseł Mularczyk w jednym ma rację. Rzeczywiście w latach 2011-2015 historycy uzyskali na IPN większy wpływ niż kiedykolwiek wcześniej. I obawiam się, że to się już nie powtórzy. Politycy nie popełnią drugi raz tego samego błędu. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka